Dobierz fotelik samochodowy: Warszawa, Kraków, Chorzów, Skarżysko-Kamienna, Wrocław. Zadzwoń: 123 767 123

NIGDY nie zapinaj tak pasów w ciąży! Udostępnij, aby ostrzec innych!

Byle jakie zapięcie pasów w ciąży, również nie zapewni bezpieczeństwa podczas wypadku!

Zapinasz tak pasy będąc w ciąży? A może znasz kogoś, kto tak robi? Koniecznie podeślij mu to VIDEO i już nigdy więcej tak nie rób! Zobacz JAK poprawnie zapinać pasy w ciąży i czego nigdy nie robić!

O konieczności zapinania pasów wiemy już chyba wszyscy. Niestety, w Polsce cały czas obowiązuje dziwny zapis, który pozwala na niezapinanie kobietom pasów w widocznej ciąży. Takie zalecenia możemy usłyszeć nie tylko z ust policjantów, ale i lekarzy. Brak edukacji w tym temacie, nierzadko może prowadzić do poważnych urazów i kontuzji, a nawet śmierci. A przecież mówimy tu nie o jednym życiu, a o dwóch! O tym dlaczego w ciąży zapinamy pasy, pisaliśmy między innymi tutaj —-> Nie rezygnuj z pasów podczas ciąży!.

Warto jednak zaznaczyć, że tak jak samo posiadanie fotelika samochodowego nic nam nie da, tak samo samo „byle jakie” zapięcie pasów również w niczym nie uchroni. Dlaczego? Poniżej możemy obejrzeć crash-test na którym, dokładnie widzimy, że źle zapięte pasy bezpieczeństwa u ciężarnej (na VIDEO manekin) robią więcej szkody niż pożytku. Pasy przeprowadzone przez środek brzucha, podczas wypadku praktycznie miażdżą wnętrzności. Bardzo dokładnie widzimy tutaj zjawisko nurkowania, czyli wślizgiwanie się pod pasy, kiedy te nie mają możliwości zatrzymać się na kolcach biodrowych przednich górnych.

Żadna z mam nie chce świadomie zrobić krzywdy swojemu dziecku, ale niestety przez lata narosło sporo mitów na temat zapinania pasów przez kobiety w ciąży. Pamiętajmy jednak, że to nie pasy mogą zrobić krzywdę, tylko nieumiejętne ich używanie, bo nawet nie będąc w stanie błogosławionym – jeśli źle przeprowadzimy pas biodrowy (czyli nie pod kolcami biodrowymi, a na brzuchu), może to spowodować obrażenia narządów wewnętrznych.

JAK POPRAWNIE ZAPINAĆ PASY BEZPIECZEŃSTWA?

Przede wszystkim, pasy powinny iść POD kolcami biodrowymi.
W niektórych autach może się zdarzyć, że poprawne zapięcie pasów stanie się niemożliwe. Przyczyną tego mogą być np. zbyt wysoko położone zamki pasów. Dzieje się tak najczęściej na tylnych siedzeniach niektórych modeli samochodów, gdzie zamki pasów są długie i pas przebiega powyżej kolców biodrowych, wchodząc nawet na brzuch.

W takich sytuacjach, pomocny może być adapter do pasów dla kobiet w ciąży, który odpowiednio „ściągnie” pas, aby ten nie wchodził na brzuch. Więcej na temat adapterów przeczytasz tutaj: Kiedy i jak korzystać z adapterów do pasów?

Przykład źle zapiętych pasów bezpieczeństwa – wchodzą na brzuch

Przykład prawidłowo zapiętych pasów bezpieczeństwa

Adapter do pasów dla kobiet w ciąży, poprawiający ułożenie pasa

ADAC kontra… narty i sanki! Zobacz niecodzienny crash-test!

Narty położone luzem w aucie? Sanki na tylnym siedzeniu? Zobacz czym może to grozić podczas wypadku!

Narty w bagażniku, sanki, ciepłe buty, herbata w termosie i odjazd. Tyle właśnie wystarczy do nieszczęścia. Brzmi znajomo? Co prawda póki co na stok się nie wybierzemy, ale… warto zobaczyć to niecodzienne VIDEO!

Któż z nas nie daje się porwać zimowemu szaleństwu? Na Podlasiu temperatury w nocy spadają nawet do minus 22 stopni! Do tego mnóstwo śniegu i można planować wycieczkę na sanki 🙂 Warto jednak pamiętać o bezpieczeństwie. Nie tylko na górce czy stoku (chociaż te póki co są zamknięte), ale również w samochodzie! ADAC stworzył ciekawy eksperyment, który przedstawia jak zachowują się pozostawione luzem w samochodzie: narty, sanki i termos z gorącą herbatą. Poniższe VIDEO ma już kilka lat, ale jak wiemy: prawa fizyki nie zmieniają się, a siły oddziałowujące na przedmioty nawet i za 10 lat będą takie same. Polecamy w obejrzeć w ramach zarówno ciekawostki jak i ostrzeżenia:

Przedmioty zostawione luzem, podczas wypadku mogą stanowić duże zagrożenie. Na VIDEO widzimy, że narty wybijają przednią szybę, sanki uderzają w siedzenie kierowcy z ogromną siłą, a termos z wrzątkiem rozpryskuje się po całej kabinie

Pamiętaj, że oprócz ostrożnej jazdy, zapiętych pasów, zimowych opon i dobrze dobranych fotelików, warto zadbać o przedmioty, które leżą „luzem” w aucie. Pamiętajmy o tym podczas wyjazdów!

Chcesz odwiedzić Centrum Bezpieczeństwa fotelik.info? Odwiedź nas w Warszawie, Wrocławiu, Gliwicach, Chorzowie lub Krakowie! Przed wizytą zadzwoń, lub napisz do nas na FB lub Instagramie 🙂 Umówimy się na konkretną godzinę, abyście nie musieli czekać w kolejce! Do zobaczenia!

Tylko w foteliku – nigdy na rękach u pasażera – o przewożeniu malucha filmów kilka

Maluch na rękach u mamy? Wszędzie, tylko nie podczas jazdy samochodem

Duże miasto, bardzo drogi samochód, na siedzeniu fotelik samochodowy… a dziecko na kolanach u pasażera. Taki obrazek widział, niestety, najprawdopodobniej każdy z nas. Czym może skończyć się taka jazda – można zobaczyć na filmach.

Chociaż w dziedzinie propagowania bezpieczeństwa zmieniło się w ciągu ostatnich lat bardzo wiele – ciągle jednak na naszych ulicach widać sceny, które mogą zmrozić krew w żyłach. Ale tylko tym, którzy wiedzą, jaki mogą mieć finał – bo na pierwszy rzut oka wcale nie wyglądają tak groźnie.

Mowa zaś o przewożeniu dziecka na kolanach lub rękach. Wydawać by się mogło, że problem dotyczy mieszkańców małych miast, terenów wiejskich, osób, które może są mniej zamożne i wydaje im się, że zakup fotelika samochodowego to element wyposażenia, na którym można oszczędzić. Wiadomo także, że w mniejszych miejscowościach trudniej jest o zakup dobrego fotelika.

Nasze obserwacje – jak także informacje otrzymywane od naszych czytelników świadczą jednak o tym, że istnieje również inna prawidłowość. Przewożenie dziecka “na kolanach” jest niestety ciągle powszechne, dotyczy także mieszkańców dużych miast – szczególnie zaś tych, którzy posiadają drogie i bezpieczne auta. A wydaje się, że w tym temacie powiedziano już wszystko…

Dla przypomnienia polecamy obejrzeć film:

Jak widać po zamieszczonym powyżej wideo – nagranie wcale nie jest nowe. Ani manekin dziecka, ani manekin matki nie są zapięte pasami bezpieczeństwa – w wypadku kolizji (a także np. gwałtownego hamowania podczas jazdy z duża prędkością) pasażer miażdży swoim ciałem dziecko.

Może się jednak zdarzyć tak, że dziecko jest trzymane na rękach na tylnej kanapie. O tym, co się może stać pokazuje film z czeskiej kampanii społecznej.

Uwaga DRASTYCZNE SCENY

Nie jest to tylko fikcja, wykreowana na potrzeby kampanii społecznej, aby zszokować widza. Można to zauważyć na poniższym filmie, który całkiem niedawno był prezentowany przez większość agencji informacyjnych. Wypadek miał miejsce w Rosji. Samochód wpadł w poślizg i uderzył w inny pojazd. Z tyłu siedziała matka z dzieckiem na rękach. Maluch wypadł – cudem nie został przejechany przez nadjeżdżającą ciężarówkę.

Przekonanie, zapewne powszechne, o tym, że pasażerowi uda się utrzymać dziecko na rękach, jest niestety bardzo naiwne.

Pokazują to zdjęcia wykonane podczas konferencji kampanii „Włącz myślenie. Zapnij pasy”. Utrzymanie w rękach butelki wypełnionej wodą nie jest możliwe nawet przy niewielkiej prędkości.

Trzymany w rękach przedmiot wypada podczas gwałtownego hamowania

Jeśli zaś trzymamy dziecko na rękach na przednim siedzeniu, warto pamiętać także o poduszce powietrznej, która otwiera się z prędkością ok. 300 km/h.

Przednia poduszka powietrzna uderza w tył fotelika:

Tyle widać na materiałach filmowych. Zapewne wszyscy, którzy trzymają maluchy na rękach w czasie jazdy chcą mieć je blisko. Być może także uważają, że nic im się nie stanie bo np. jadą tylko do sklepu, niedaleko, kawałek, nie opłaca się zapinać malucha w fotelik… Warto tutaj przypomnieć, że wiele wypadków zdarza się właśnie na krótkich, wręcz codziennych, trasach.

Również nigdy nie wiemy, kiedy i gdzie może przydarzyć nam się wypadek. Nawet, jeśli jesteśmy najlepszymi i najostrożniejszymi kierowcami na świecie, nikt nie przewidzi zachowania innych uczestników ruchu czy np. warunków pogodowych itd. Nie warto więc ryzykować – bo rehabilitacja jest długa i kosztuje więcej bólu i wysiłku, niż kilka minut przeznaczonych na zapięcie malucha w foteliku.

Foteliki niemowlęce – dlaczego tylko tyłem do kierunku jazdy

Fotelik niemowlęcy 0-13 kg zawsze montujemy tyłem do kierunku ruchu

Czy w Polsce, według prawa, można wozić niemowlęta przodem do kierunku jazdy? NIE. Czy według zasad bezpieczeństwa można to robić? NIE. Co ryzykujemy w ten sposób? Życie i zdrowie dziecka. W najbardziej nieodpowiedzialny sposób.

Zawsze, gdy piszemy o pierwszych fotelikach niemowlęcych kategorii 0-13 kg, staramy się podkreślać, że są to “foteliki 0-13 kg montowane tyłem do kierunku jazdy”. I tak i tylko tak należy je montować. Okazuje się, że jest jeszcze bardzo duże grono rodziców, którym wydaje się: Po co ten fotelik?, że nic się nie stanie, gdy fotelik będzie montowany przodem.

To nie kaprys

Nie jest to ani nasz wymysł, ani wymysł tych, którzy to prawo w Polsce wprowadzali. Stoją za tym badania naukowe – w tym setki crash-testów, analizy wypadków samochodowych, testy wirtualne itd. No i przede wszystkim podstawowe zasady fizyki i anatomii.

Zapraszamy do lektury. Na potrzeby tego artykułu streśćmy najważniejsze punkty:

Podczas wypadku na nasze ciało działają (gwałtownie) bardzo duże siły. Ciało dorosłego jest w stanie znieść te przeciążenia (które spowodują mniejsze lub większe urazy). Ciało dziecka nie jest w stanie ich wytrzymać – zostanie one bardzo mocno uszkodzone (np. rozerwane), co może prowadzić nawet do śmierci.
Im mniejsze dziecko, tym jego budowa anatomiczna jest delikatniejsza i tym lepszej i bardziej specyficznej opieki potrzebuje. Szczególnie na urazy narażony jest kręgosłup szyjny, który u dziecka składa się z segmentów kostnych i tkanki chrzęstnej, luźno powiązanych ze sobą, które są podane na rozrywanie w warunkach zderzenia.
Głowa dziecka także jest nieproporcjonalnie duża (stanowi 25% masy jego ciała!). Jeśli siedzi ono przodem do kierunku jazdy, to podczas zderzenia czołowego jest ona rzucona do przodu ze znaczną siłą. Jeśli posadzimy je tyłem – jest ona chroniona, bo siły rozkładają się równomiernie na pleckach dziecka.

Uwzględniając wszystkie wyżej wymienione punkty widzimy, czym się kierowali twórcy fotelików 0-13 kg tyłem do kierunku jazdy. Co więcej, w krajach takich jak Szwecja czy Stany Zjednoczone, gdzie zaczęto analizować wypadki samochodowe dzieci zaczęto przewozić tyłem do kierunku jazdy także powyżej 13 kg. Słuszność tej decyzji potwierdziły czas, a dokładniej statystyki – w innych rozwiniętych krajach, takich jak chociażby Francja czy Niemcy, gdzie większe dzieci nie podróżują już w fotelikach tyłem do kierunku ruchu, prawdopodobieństwo urazów czy śmierci jest wielokrotnie wyższe (o tym też pisaliśmy w naszych artykułach). Jak widać też, nawet “Zachód” zaczyna się skłaniać ku promocji fotelików tyłem do kierunku jazdy.

To są argumenty naukowe. Spójrzmy może jednak na to, co piszą i myślą rodzice… którym zdarzyło się (czasami nawet celowo!) przewozić dzieci nieprawidłowo, przodem do kierunku jazdy.

Nawet Policja nie zwróciła mi uwagi

Tak, nawet Policja może się mylić, może akurat ten Policjant się na tym nie znał. To, że nie dostaliśmy mandatu, albo słusznego pouczenia nie znaczy, że robimy dobrze. Jeśli chcesz mieć 100% pewności skorzystaj z Inspekcji Fotelików.

Każdy wozi, jak uważa

Nie. Odpowiednie zapisy prawne (i związane z nimi kary) są ustanowione po to, aby chronić najmłodszych, bezbronnych uczestników ruchu drogowego. Prawo w Polsce stanowi, że fotelik powinien być używany zgodnie z Artykułem 39 Kodeksu o ruchu drogowym punkt 3a:
“3a. Foteliki bezpieczeństwa dla dziecka oraz inne urządzenia przytrzymujące dla dzieci są instalowane w pojeździe, zgodnie z zaleceniami producenta urządzenia, wskazującymi, w jaki sposób urządzenie może być bezpiecznie stosowane.”

Oznacza to ni mniej, ni więcej, że prawo nakazuje przewożenie dziecka w foteliku 0-13 kg tyłem do kierunku jazdy.

Moje dzieci nie lubią jeździć tyłem do kierunku ruchu, denerwując się jestem w stanie spowodować wypadek, przewożę je więc przodem.

Prawo prawem, ale w tym miejscu sprawa robi się poważna. Trzeba więc szczerze zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście nasze dzieci nie lubią jeździć tyłem do kierunku jazdy, czy je do tego przyzwyczailiśmy? Być może wina leży po naszej stronie – dzieci nie są do tego przyzwyczajone od małego. Trzeba znaleźć rozwiązanie – być może okaże się, że przez 4 jazdy dziecko będzie płakało, a za piątym razem już się przyzwyczai.
Podkreślmy też, że to nie tylko my powodujemy wypadki. Możemy jechać powoli, na 100% przepisowo i nie będziemy mieć na to zupełnie wpływu, że ktoś w nas wjedzie? Co wtedy? Jedna czołówka i śmierć dziecka na miejscu. Zaręczamy, że taki rodzic straci wtedy więcej nerwów.

Nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało

‘“Jeździłam tak z wszystkimi dziećmi i nic mi się nie stało.” Dziękujmy Opatrzności! Pamiętaj, że to, że nic się nie stało ani mi, ani moim dzieciom nie znaczy, że nie stanie się innym rodzicom, którzy posłuchali naszych złych rad. Bierzmy odpowiedzialność za nasze słowa i to, co upowszechniamy! Może się okazać, że ponosimy odpowiedzialność za czyjeś zdrowie i życie.

Foteliki z historią: Myśleli, że nie żyje. Niemowlę przespało cały wypadek!

Ten fotelik, to prawdziny bohater!

“Foteliki z historią” dzielimy na te, w których dzieci doznały ciężkich obrażeń oraz te, w których dzieci zostały ocalone. Dzisiaj zajmiemy się pozytywnym przypadkiem. Poznaj jednego z naszych bohaterów, który ochronił niemowlę podczas dachowania! Ten wypadek dla dziecka mógł być śmiertelny! Życie uratował mu dobrze dobrany i zamontowany fotelik.

Jednym z pierwszych “fotelików z historią”, który znalazł się w Centrum Bezpieczeństwa fotelik.info, jest model ze zdjęcia. Jaki to fotelik? Jest to kompletnie nieistotne. Został przemalowany na biało i trzeba być bardzo spostrzegawczym, aby go rozpoznać. Można powiedzieć, że to prawdziwy anonimowy bohater 🙂

Przechodząc do sedna: fotelik, o którym mowa w tekście, nigdy nie był topowym fotelikiem na rynku. Był dobry, ale nie najlepszy. Co jednak ważne, miał zdane testy zderzeniowe na przyzwoitym poziomie, a co najważniejsze – PERFEKCYJNIE pasował do kanapy samochodu i dziecka. Maluch jechał więc w idealnie dopasowanym foteliku, zamontowanym (oczywiście) tyłem do kierunku jazdy.

JAK DOSZŁO DO WYPADKU?

Młoda kobieta jadąca z dzieckiem, próbowała uciec przed samochodem z naprzeciwka. Niestety, wpadła w poślizg i przeleciała między drzewami do rowu, a co najgorsze, zaliczyła dachowanie. Dokładniej… DWA I PÓŁ dachowania. Pomoc, która przyjechała na miejsce zdarzenia, początkowo uznała niemowlę za denata. Jakież było zdziwienie, kiedy podczas trwającej akcji ratunkowej dziecko zaczęło… CHRAPAĆ. Okazało się, że 4-miesięczny maluch przespał cały wypadek. CUD? Żaden cud, tylko dobrze dobrany fotelik!

JAK TO SIĘ STAŁO?

Kobieta była w ciężkim stanie, natomiast po wyjściu z OIOM-u, skierowała się z podziękowaniami do sklepu, w którym kupiła fotelik. Sklep jednak odesłał ją do nas, ponieważ to właśnie Centrum Bezpieczeństwa fotelik.info, przeprowadziło w sklepie długie i czasochłonne szkolenie z dobierania fotelików samochodowych.

Kolejnym ważnym aspektem całej historii jest fakt, iż fotelik przyniósł nam do Centrum Bezpieczeństwa… ojciec dziecka. Ten sam, który jeszcze nie tak dawno podśmiewał się ze swojej żony i mówił, że przesadza w temacie bezpieczeństwa. Na szczęście, żona go nie słuchała…

Sprawdza się jednak to, o czym często mówimy: “Mądry Polak po szkodzie”. Nie uczymy się na cudzych błędach i dopiero nasz własny wypadek otwiera nam oczy. W tym przypadku mężczyzna miał dużo szczęścia, ponieważ dzięki żonie, jego dziecko wyszło z wypadku bez szwanku. Strach jednak pomyśleć, jak ta historia mogłaby się skończyć, gdyby dziecko jechało na przykład w… pseudo-foteliku…

ZAPRASZAMY NA DOBORY I INSPEKCJE FOTELIKÓW

Nie jesteś pewien, czy Twoje dziecko jeździ prawidłowo? Zastanawiasz się, czy w razie zderzenia Twój fotelik zapewni odpowiednią ochronę?
Nie zwlekaj dłużej i przestań się martwić! Po prostu przyjedź do jednego z punktów fotelik.info w Chorzowie, Krakowie, Warszawie lub Wrocławiu i umów się na profesjonalny dobór fotelika, indywidualnie do Twojego dziecka i Twojego samochodu!

Zapraszamy do odwiedzenia naszych Centrów Bezpieczeństwa i zapoznania się z historiami fotelików, które są wspaniałymi świadkami ocalenia wielu dzieci.

Chcesz, abyśmy dobrali fotelik dla Twojego dziecka? Zadzwoń i umów się na wizytę, aby nie czekać w kolejce!

Test szczypnięcia – zobacz jak go wykonać w foteliku niemowlęcym!

Test szczypnięcia, ukazujący zbyt luźno zapięte pasy

Powoli odkładamy kurtki, kombinezony i płaszczyki na dno szafy. Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty! Ta pora roku potrafi zakręcić w głowie. Sprawdź, czy pamiętasz jak poprawnie zapiąć pasy w niemowlęcym foteliku samochodowym!

Zimą często pisaliśmy o tym, jak zapinać pasy w foteliku POD kurtką. Nadchodzi wiosna, dni są coraz cieplejsze, kurtki powoli chowamy do szafy, a my przypominamy… o teście szczypnięcia! Czym jest test szczypnięcia? Krótko i zwięźle – jest to test, który pozwoli nam sprawdzić, czy dziecko jest odpowiednio mocno, zapięte w foteliku samochodowym. A jak wszyscy pamiętamy – zapinamy tak mocno, jak kochamy!

DLACZEGO PASY W FOTELIKU NIEMOWLĘCYM (I NIE TYLKO) POWINNY BYĆ MOCNO ŚCIŚNIĘTE?

Ponieważ zbyt luźno zapięte pasy, mogą powodować liczne urazy wewnętrzne, a w najgorszym przypadku nawet śmierć. Pasy bezpieczeństwa i/lub pasy uprzęży fotelika pochłaniają same w sobie niewielką energię. Im ciaśniej są one dopasowane bezpośrednio przed zderzeniem, tym mniejsze będzie początkowe przyspieszenie ciała człowieka. Kontrolowanie wielkości tego przyspieszenia nie tylko redukuje siły działające na powierzchnię ciała, lecz także ruchy organów wewnętrznych względem otaczających je struktur kostnych.

TEST SZCZYPNIĘCIA – INSTRUKCJA

Metodą, którą polecamy my oraz Britax Roemer, jest TEST SKUBNIĘCIA, lub jak kto woli – TEST SZCZYPNIĘCIA. Jak go wykonać? Pasy, którymi zapinamy dziecko powinny być napięte tak mocno, jak sprężyna w gitarze 😉 To znaczy, że NIE DAMY rady „uszczypnąć” pasa, za pomocą kciuka i palca wskazującego (ilustracja u góry strony pokazuje zbyt lekko zapięte pasy, w których test skubnięcia ukazał zbyt luźno zapiętą uprząż). Jeżeli test skubnięcia cały czas nam wychodzi, należy mocniej zapiąć dziecko. Jeżeli pasy są napięte na tyle, że test skubnięcia jest niemożliwy do wykonania, BRAWO – Twoje dziecko jest zapięte tak mocno, jak mocno je kochasz!

Masz wątpliwości co do tego, czy Twoje dziecko jeździ zapięte prawidłowo w foteliku samochodowym? Masz problem z testem szczypnięcia? Zastanawiasz się nad zmianą fotelika? Przyjedź do Centrum Bezpieczeństwa fotelik.info i skorzystaj z doświadczenia i porad techników z fotelik.info!