Do zdarzenia doszło w poniedziałek 5 maja. W godzinach wieczornych, pod komendę zawierciańskiej Policji podjechał samochód z którego wybiegł kierowca z 6-latkiem na rękach. Okazało się, że dziecko nie oddycha.
Mężczyzna zatrzymał się w pobliżu zawierciańskiej jednostki Policji. Początkowo sam próbował pomóc dziecku. Po chwili ruszył z maluchem do policjantów po pomoc – informuje podkom. Marta Wnuk z KPP w Zawierciu.
Okazało się, że winowajcą był… LIZAK, jedzony w foteliku, na tylnej kanapie auta. Chłopiec tracił już siły i w akcji liczyła się każda sekunda. Na szczęście dzięki pomocy policjantów – zastępcy naczelnika wydziału kryminalnego podkomisarza Mateusza Mikody oraz zastępcy dyżurnego – młodszego aspiranta Grzegorza Micuły – udało się przywrócić oddech.
Po przywróceniu oddechu, policjanci wezwali również karetkę pogotowia. Ratownicy przebadali dziecko i nie stwierdzili potrzeby przewożenia chłopca do szpitala. Na szczęście, dzięki szybkiej reakcji policjantów – ta sytuacja zakończyła się happy-endem.

Zadbaj o bezpieczeństwo dziecka w podróży i nie dawaj mu przekąsek
Zakrztuszenie czy zachłyśnięcie się to częste zdarzenia podczas jazdy samochodem. Chociaż kampanii informujących o zagrożeniach czyhających nie tylko na dziecko siedzące w foteliku samochodowym, ale też na innych pasażerów, jest wiele, rzadko wspomina się o skutkach jedzenia podczas jazdy.
Wystarczy chwila: hamowanie awaryjne – i zadławienie lub zachłyśnięcie się często jest nieuniknione. Takie zdarzenie może okazać się bardzo groźne nawet w przypadku osoby dorosłej. Co dopiero, jeśli krztusi się nasze dziecko, siedzące samo z tyłu w foteliku samochodowym, a my znajdujemy się na drodze szybkiego ruchu?
Apel fotelik.info.pl
W Centrum Bezpieczeństwa fotelik.info znamy wiele historii, w których doszło do zadławienia, zachłyśnięcia lub zakrztuszenia się. Niestety, można nawet umrzeć, jedząc banana za kierownicą. Nie są to ani żarty, ani czarny humor, tylko realne przypadki. Zobacz więcej: Kierowca nie żyje. Podczas jazdy zadławił się bananem i spowodował wypadek.
Parę lat temu głośno było również o wypadku w Krakowie. Ośmioletni chłopiec jechał z mamą do szkoły. Po drodze chciał zjeść na śniadanie kanapkę. Niestety, ta utknęła w gardle, doprowadzając do śmierci dziecka. Matka zorientowała się, co się stało, dopiero przed szkołą. Reanimacja trwająca 40 minut nie przyniosła skutku>>> źródło
Więcej szczęścia miał czterolatek, który jechał z rodzicami autem do Trójmiasta. Chłopiec również jadł w samochodzie kanapkę. Kiedy zaczął się dławić i robić siny, rodzice kompletnie nie wiedzieli, co zrobić. Zatrzymali samochód na poboczu i… za chwilę cudownym zbiegiem okoliczności zatrzymał się przy nich ratownik medyczny. Po zastosowaniu rękoczynu Heimlicha chłopca udało się uratować>>> źródło
Kolejny przykład? Zakrztuszenie tabletką. Każdy chyba słyszał o klinice Budzik. Nie każdy jednak wie, dlaczego powstała. Córka założycielki, Ewy Błaszczyk, zadławiła się jedną małą tabletką. Ten incydent spowodował u dziewczynki obrzęk mózgu, a w konsekwencji śpiączkę. Do wypadku nie doszło wprawdzie podczas jazdy samochodem, ale uświadamia on, jak groźne w skutkach może być zadławienie – a o nie nietrudno np. w razie gwałtownego hamowania, jeśli mamy zwyczaj posilać się podczas jazdy samochodem.
I na koniec…pamiętajmy o tym, aby wszelkie przekąski i napoje podawać dzieciom (ale sobie również) w kontrolowanych warunkach podczas postoju. Niestety czasami wystarczy jedna chwila, aby doszło do tragedii.
źródło: Zawiercie nasze miasto
źródło: WP