Niespodziewany strzał w tył auta. Przykre skutki małej kolizji na światłach
Wystarczyła chwila nieuwagi, by stłuczka na skrzyżowaniu na warszawskiej Pradze Południe zakończyła się pobytem na SOR i długotrwałą rehabilitacją. Dobrze zapięte pasy zminimalizowały obrażenia.
“Jeżdżę ostrożnie i nigdy nie miałem wypadku”, “Jak ktoś nie umie jeździć, to niech nie wsiada za kierownicę, a jak umie, to mu wypadek nie grozi” – tego typu komentarze sypią się pod artykułami opisującymi wypadki drogowe. Cóż… Pani Agnieszka, zaprzyjaźniona z fotelik.info, doświadczona mama siedmiu córek, jeździ ostrożnie i dobrze prowadzi samochód. Dojeżdżając swoim Oplem Vivaro do skrzyżowania ulic Targowej i Zielenieckiej w Warszawie, zatrzymała się przed światłami, które zapaliły się na żółto. Po chwili w tył jej busa z prędkością około 60 km/h wjechała Citroenem C3 inna uczestniczka ruchu. Siła uderzenia była na tyle duża, że przedmioty znajdujące się w schowku opla pod przednią szybą znalazły się na podłodze.
Pani Agnieszka wskutek uderzenia auta od tyłu doznała urazu kręgów szyjnych i zaczęła odczuwać drętwienie. Została zabrana przez pogotowie do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. RTG i tomografia wykazały obrzęk niewymagający hospitalizacji. Jednak odczuwane dolegliwości zmusiły poszkodowaną do rozpoczęcia rehabilitacji i fizykoterapii, które trwają już 2 miesiące. Jak przyznała Pani Agnieszka, prawidłowo zapięte samochodowe pasy bezpieczeństwa (nauka w fotelik.info dała dobry rezultat) z pewnością wpłynęły na zminimalizowanie obrażeń, jakich doznała podczas tej kolizji. Sprawczyni wypadku nie odniosła obrażeń – miała zapięte pasy, a w jej samochodzie uaktywniły się poduszki powietrzne.
Właścicielka Citroena C3, jadąc około 60 km/h, uderzyła w tył Opla Vivaro stojącego na światłach
W citroenie podczas kolizji uaktywniły się poduszki powietrzne