Dobierz fotelik samochodowy: Warszawa, Kraków, Chorzów, Skarżysko-Kamienna, Wrocław. Zadzwoń: 123 767 123

Dzieciak rządzi. Dlaczego pozwalamy dzieciom decydować, czy i jak jeżdżą w fotelikach samochodowych

Zdjęcie przedstawia Dzieciak rządzi. Dlaczego pozwalamy dzieciom decydować, czy i jak jeżdżą w fotelikach samochodowych

Twoje dziecko rządzi? Decyduje jak i czy w ogóle będzie podróżować w foteliku samochodowym? Przeczytaj i dowiedz się, jak nakłonić je do bezpiecznej jazdy

Potrzeba stawiania na swoim i próby przekraczania wyznaczonych granic są ważnym etapem w rozwoju małego człowieka. Jednak zdarza się, że chęć stanowienia o sobie zagraża w sposób bezpośredni bezpieczeństwu dziecka. Przykładem jest niechęć do jazdy w foteliku samochodowym czy z mocno zapiętymi pasami. Jak umiejętnie stawiać dziecku granice i przekonać je, że jazda w foteliku jest dla niego bezpieczna? Rozmowa z psychologiem Emilią Kaczmarczyk

Redakcja fotelik.info: Niektórzy rodzice, w tym czytelnicy fotelik.info, pół żartem, pół serio przyznają: “Dziecko podczas podróży nas terroryzuje.” Co to właściwie znaczy i jak nie dać się terroryzować?

Emilia Kaczmarczyk: Dziecko, które jest przyzwyczajone, że ma kontrolę nad rodzicami i to jego głos jest decydujący w życiu rodziny, będzie się zachowywało w sposób niepożądany. Należy pamiętać, że nasze dzieci są bardzo inteligentne i widzą proste zależności oraz następstwa swoich zachowań. Jeśli dziecko “terroryzuje” rodziców i finalnie zawsze dostaje to, czego chce – to będzie to robić, ponieważ to działa. Jest to schemat zachowania, którego się nauczyło.

Wyobraźmy sobie, że mamy 5 lat i nie chcemy jeździć w foteliku samochodowym, tylko na kanapie pasażera – tak jak mama czy tata. Mama odmawia. Jest nam smutno, czujemy złość, zaczynamy płakać i krzyczeć na mamę, bo skrzywdziła nas swoją odmową. Mama, widząc, że płaczemy i krzyczymy, pozwala nam na chwilkę usiąść na miejscu pasażera (często dla świętego spokoju). Co zrobimy podczas następnej jazdy samochodem? Odpowiedź jest oczywista.

Autorytet rodzica lub opiekuna to fundament wychowania. Rolą rodziców jest wychowanie dziecka, stawianie mu granic i przekazanie ważnych wartości w życiu. Nie jest to możliwe, jeżeli rodzice nie potrafią dziecku odmawiać. Dlatego tak ważna jest konsekwencja. Ale także ważna jest obecność rodziców w życiu dziecka: wspólne spędzanie czasu, poświęcenie dziecku uwagi, egzekwowanie pewnych zachowań, dostrzeganie emocji dziecka i zaspokajanie w odpowiedni sposób różnych jego potrzeb.

Wymaganie i stawianie granic to remedium na całe zło (czytaj: terroryzowanie)? Jak więc robić to umiejętnie?

Przede wszystkim zacząć od tego, aby nie uczyć dzieci niepożądanych schematów i nie wychowywać ich całkowicie “bezstresowo” – na zasadzie: co chcesz, to dostaniesz. Od dziecka trzeba wymagać na tyle, na ile to możliwe w jego wieku, a także trzeba umieć odmawiać. Tylko w taki sposób dziecko jest w stanie odróżnić dobro od zła (bezpieczeństwo od niebezpieczeństwa) w każdej dziedzinie życia. Co więcej, dziecko bez zasad i granic to dziecko zagubione. To my, dorośli, jesteśmy od tego, by wskazywać dzieciom drogę.

Umiejętne stawianie granic i wymagań to nic innego, jak wytłumaczenie dziecku pewnych okoliczności. Nie wystarczy powiedzieć “nie”. Trzeba dziecku wyjaśnić, dlaczego mu odmawiamy. Bardzo ważne jest też chwalenie dzieci. Dlatego nagradzajmy pożądane zachowania dzieci, a w sytuacjach odwrotnych bądźmy konsekwentni.

Czy to wystarczy, aby zachęcić dziecko do przestrzegania zasad obowiązujących np. podczas jazdy samochodem?

Dzieci uczą się zachowań od nas. Jesteśmy ich lustrem w świecie, dlatego też musimy zwracać uwagę na to, co sami robimy. Nie ma szans, że dziecko będzie przestrzegało zasad, jeżeli my sami ich nie przestrzegamy i np. podczas jazdy samochodem nie zapinamy pasów bezpieczeństwa. Przykład idzie z góry, więc jeśli chcemy, aby dziecko postępowało zgodnie z naszymi oczekiwaniami, sami też musimy tym oczekiwaniom sprostać.

Oczywiście, jak wcześniej wspomniałam, chwalenie dzieci i nagradzanie pożądanych zachowań jest bardzo ważne nawet podczas jazdy! Na przykład mówimy dziecku, że pięknie siedzi w foteliku samochodowym i w nagrodę możemy wspólnie zaśpiewać jego ulubioną piosenkę.

Dowiedz się więcej:

Dlaczego nasza konsekwencja w sprawie bezpiecznej jazdy autem jest tak ważna?

Konsekwencja rodzi nawyk. Jeśli jest krótkoterminowa i do starych nawyków podczas jazdy wracamy już po kilku dniach, to nie możemy powiedzieć, że działamy konsekwentnie. Konsekwencja jest niezwykle ważną wytyczną w wychowaniu dzieci, ponieważ dzięki niej dziecko przyswaja nowe wiadomości i zasady, co prowadzi do utworzenia nawyków.

W jaki sposób wytłumaczyć dziecku, że jazda w foteliku jest dla niego bezpieczna?

Dzieciom trzeba przedstawić fakty, ale treść dostosować do ich wieku. Zawsze mówimy dzieciom prawdę. A prawda jest przecież taka, że jazda w foteliku samochodowym jest bezpieczna, ponieważ bez niego można: zrobić sobie ku-ku, nabić guza, uderzyć się w głowę… Warto też zobrazować to dziecku i pokazać, wykorzystując misia czy lalkę zapięte w foteliku samochodowym – że w ten sposób ukochana zabawka jest bezpieczna. Można też przeczytać dziecku książeczkę, w której główny bohater podróżuje w foteliku samochodowym i przy kolejnej podróży powiedzieć: “Pamiętasz książeczkę…? Główny bohater też jechał w foteliku samochodowym!”.

Starszym dzieciom może to nie wystarczyć, więc warto powołać się np. na pracę policjantów (strażaków, ratowników medycznych), do których dzieci czują respekt. Krótka historia o tym, że zadaniem policjanta jest pilnowanie porządku na drodze, co oznacza też dopilnowanie, aby wszystkie dzieci miały fotelik i prawidłowo zapięte pasy – może być wstępem do rozmowy o ogólnym bezpieczeństwie.

Na jakie trudności we wprowadzaniu nowych zasad obowiązujących podczas jazdy samochodem mogą natknąć się rodzice?

Naprawdę różne. Jedne dzieci bez trudu zaakceptują nowe zasady, inne mogą odmawiać, buntować się, krzyczeć, płakać, gryźć, wpadać w histerię. Chociaż reakcji może być naprawdę wiele, najważniejsze to trzymać się nowych, jasnych dla dziecka zasad i nie odpuszczać nawet w razie trudnych dla rodzica i dziecka reakcji. Pamiętajmy, że to są reakcje normalne dla każdego dziecka, które czuje dyskomfort. I my, jako dorośli, musimy to zrozumieć oraz odpowiednio zareagować.

Czy wszystkie zmiany, które prowadzą do bezpiecznej jazdy z dzieckiem, lepiej wprowadzić od razu, czy stopniowo?

Zmiany najlepiej wprowadzić od razu. Dlaczego? Ze względu bezpieczeństwa. Jeśli dziś nasze dziecko zacznie siedzieć w foteliku samochodowym, a dopiero za tydzień będziemy chcieli dodać do tego zapinanie pasów lub niejedzenie w czasie jazdy, nikt nie da nam gwarancji, że w ciągu siedmiu dni nic złego nie przydarzy naszej rodzinie podczas jazdy samochodem. Dlatego z kolejnymi prawidłowymi nawykami dotyczącymi bezpiecznej jazdy nie warto czekać do jutra.

Czy czasem to nie jest tak, że zwalniamy się z odpowiedzialności za dziecko? Dziecko samo zapina pasy, odpina je, kiedy chce, wychodzi z fotelika samochodowego, siada na przednim siedzeniu…

Mam nadzieję, że nie jest to kwestia zwolnienia się z odpowiedzialności za dziecko, tylko wiary w to, że podczas jazdy nic się nie stanie, że wypadek nam się nie przydarzy. Jednak obowiązkiem każdego rodzica powinno być dopilnowanie, aby dziecko podróżowało w foteliku samochodowym, z mocno dociągniętymi pasami. W końcu chodzi o jego bezpieczeństwo, zdrowie, a czasem nawet życie.

Jak nie dopuścić w przyszłości do sytuacji typu “dzieciak rządzi”?

Przede wszystkim zapamiętać, że każdy w rodzinie odgrywa swoją rolę. Rodzice są od tego, aby zapewnić dziecku opiekę i bezpieczeństwo, a także przekazać dzieciom wiedzę o zasadach funkcjonowania w świecie. Jeśli dziecko wie, dlaczego chcemy, by zrobiło coś tak, a nie inaczej (np. jeździło w foteliku samochodowym, a nie na fotelu pasażera), to jest to dla niego zrozumiałe. Dziecko wie, że wszystko, co dla niego robimy, wiąże się z tym, że chcemy dla niego jak najlepiej. A wtedy nie musimy się martwić, że dziecko przestanie nas słuchać i zacznie postępować na przekór.

Dziękuję za rozmowę.

Emilia Kaczmarczyk – absolwentka Uniwersytetu Humanistycznospołecznego SWPS w Poznaniu na kierunku psychologia o specjalności klinicznej. Psychoterapeutka, obecnie w trakcie szkolenia w kierunku uzyskania certyfikatu psychoterapeuty poznawczo-behawioralnego Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczo- Behawioralnej (PTTPB). Członek Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczej i Behawioralnej.